Wiem, że dla wielu z was na zdjęciu mamy kraba. Ale gwarantuję wam, że to nie krab. To po prostu Rhamphocottus richardsonii – znana po angielsku pod nazwą chrząkacz.
Ktoś może powiedzieć, że brzydko, jasne. Ale ciężko inaczej nazwać rybę, która po podniesieniu chrząka? Wiem, ktoś inny z kolei powie, że można po prostu nie wpychać się do Pacyfiku i nie podnosić żadnych ryb. Jak jednak inaczej przyjrzeć się temu skaczącemu po dnie słodziakowi?
No tak, nasz szanowny Rhamphocottus richardsonii nie tylko jakoś tak przypomina kraba, ale również chrząka i skacze po dnie, cóż za niesamowite nagromadzenie cech. Dodajmy do tego jeszcze taki jakby świński pysk, nochal taki; już w ogóle osiągniemy apogeum dziwactwa upakowane w zaledwie 9 centymetrów wielkości. Taki rozmiar to dodatkowo idealne wymiary do pomieszkiwania odrobinkę nielegalnie w opuszczonych pancerzach wąsonogów, jedynych osiadłych stawonogów.
Być może co niektórzy koneserzy (podziwiania, nie jedzenia!) oburzą się, że toż to niemożliwe, wąsonogi mierzą znacznie mniej niż 9 centymetrów i z pewnością taki chrząkacz by się nie zmieścił wewnątrz ich pancerza. Zgadzam się absolutnie, jednak w przypadku wąsonoga o nazwie Balanus nubilus występuje wyjątek; ten skorupiak idealnie nadaje się na lokal mieszkalny, mierzy czasami nawet 80 centymetrów!
O tym stawonogu jednak innym razem.
Autor: Brian Gratwicke
Wyświetl statystyki i reklamy
124124
4 komentarze
4 udostępnienia
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij