Dzisiejszy gość wygląda na zaskoczonego naszą obecnością. Chyba po prostu nie spodziewał się, że ktoś go najdzie, jak sobie spokojnie będzie siedział w gnieździe!
Troszkę byłoby jednak szkoda nie odwiedzić takiego urokliwego malucha w jego zlepionym z grzybów, po prostu miło aż zobaczyć takiego troskliwego tatę. Tak, tatę, widać od razu po kolorze. Podczas gdy samice tego azjatyckiego ptaszka sa raczej oliwkowe i brązowe, samce bardzo zdecydowanie prezentują intensywny niebieski, połączony z czarną czapką oraz wyraźnie odciętym „naszyjnikiem” na szyi.
Wróćmy jednak do tego grzybnego gniazda. Nasz miłośnik owadów jest bardzo sprytny w kontekście jego budowy, bo po pierwsze, zawsze buduje gniazdo w takim „widelcu” pomiędzy gałązkami. Po drugie jako materiały wykorzystuje drobniutkie patyczki, pajęczyny oraz właśnie grzyby, takie z rodzaju Marasmius (o uroczej polskiej nazwie twardzioszki!). Ta druga kwestia to już jest w ogóle ciekawa, ponieważ grzybki te znane są z produkcji antybiotyków. Czy monarszyk hiacyntowy o tym wie? Ciężko stwierdzić.
To pewnie po prostu rodzicielska intuicja.
Autor: Rushen
Dzisiejsze odjechane zwierzątka podesłała katastrofa na naszym Odjechanym serwerze Discord.