Powinniśmy chyba kontynuować tradycję zachwycania się uroczymi płazami, więc proszę, oto traszka Waltla.
Według mnie płazy w większości mają pocieszne pyszczki (chyba, że chodzi o naburmuszone ropuchy), więc i nie inaczej jest w przypadku największej europejskiej traszki, Pleurodeles waltl, znanej również jako żebrowiec Waltla. Dlaczego żebrowiec, czyżby nasza oślizgła koleżanka byłą fanką takiego dania? Akurat nie, ten płaz nie jest fanem żeberek. Chyba, że chodzi o jego własne.
Z obu stron nasza traszka pokryta jest pomarańczowymi, lecz de facto niezbyt zauważalnymi brodawkami. Te śmieszne pryszcze służą magazynowaniu jadu, który uwalniany jest za pomocą żeber. Pleurodeles waltl przebija je końcami własnych żeber! Te wystające żebra stają się wówczas pokrytymi jadem kolcami, które absolutnie nie będą smakować drapieżnikom.
Oczywiście to wersja ostateczna obrony naszej mierzącej ponad 20 centymetrów traszki, wcześniej po prostu… piszczy. No ja bym się bała!
Autor: belgianchocolate, Flickr
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Weronika Perz.