To futerko! To ekstremalnie puchate futerko!
Dzisiejsze odjechane stworzenie jest przedstawicielem sakowatych, ssaków naczelnych zamieszkujących Amerykę Południową. Tak, chodzi o te naczelne, które często mają śmieszne, kolorowe ogony i równie śmieszne kolorowe twarze. Nasz titi jednak nie jest śmiesznie kolorowy, tylko cudnie futrzasty.
Oczywiście powierzchnia futerkowa naszego naczelnego nie jest zbyt wielka, ma on zaledwie 30 centymetrów wysokości (nie licząc długaśnego ogona). To jednak wielkość zupełnie wystarczająca do efektywnego funkcjonowania w boliwijskich dżunglach, dokładniej do wspinania się po drzewach. Ponieważ nasza puchata koleżanka waży zdecydowanie mniej niż dwa kilogramy, nie ma najmniejszego problemu w utrzymywaniu się nawet na niezbyt grubych gałęziach. Dodatkowo, mała masa ciała sprawia również, że Callicebus donacophilus nie musi jeść zbyt dużo i wystarczą mu zaledwie trzy godziny zjadania pożywnych owoców, liści i owadów. Skoro posiłki zajmują tak mało casu, co robi titi białoucha przez resztę dnia? Pewnie nie ma nawet dobrej książki do poczytania w tej dżungli.
A więc titi sobie po prostu śpi i podróżuje. Bliżej ranka i popołudnia porusza się w konarach drzew i szuka czegoś dobrego do jedzenia, a w środku dnia po prostu sobie drzemie. I dla bezpieczeństwa w tym drzemaniu, titi splatają ogonki razem. Splatają ogonki!
I tak oto mamy futrzaste maluchy trzymające się za ogonki.
Autor: Brian Gratwicke