Chaps!
Jedliście coś? To już nie jecie, Allogalathea elegans właśnie chapsnął wam to z rak. Swoimi dłuuugaśnymi, wyjątkowo chwytnymi odnóżami.
Ten ubrany w paseczki kolega mierzy zaledwie kilka centymetrów i z reguły jest ciężki do zaobserwowania nie tylko ze względu na swój rozmiar; bardzo dobrze wtapia się w swoje otoczenie, którym zazwyczaj jest jakiś liliowiec.
Ponieważ nie jest to post o liliowcach, powiedzmy sobie tylko, że są to szkarłupnie, które generalnie wyłapują plankton z wody i go sobie zjadają. Nie będzie chyba więc nic dziwnego w typ, że skoro nasz tyci Allogalathea elegans odżywia się tak samo, to ułatwia sobie pracę. Nasz uroczy skorupiak całymi dniami przesiaduje w wizualnie podobnych liliowcach i troszeczkę podkrada im plankton, niczym kot ściągający wam malutki kotlecik z talerza. Liliowiec raczej nie obraża się o to jakoś szczególnie, a najedzony i bezpieczny Allogalathea elegans może spokojnie sobie pomieszkiwać bez opłacania czynszu.
Może opowiada super żarty? Może naprawdę świetnie stepuje? O to trzeba pytać wyłącznie użyczającego mu lokum liliowca.
Autor: prilfish, Flickr