Nie ma absolutnie nic lepszego, niż kiedy ktoś pyta was, czym jest fruczak i dowiaduje się, że jest motylem. Niezależnie od wieku owej osoby, pojawia się u niej jednoczesne osłupienie i dziecięcy zachwyt nad dostojeństwem tego niezwykłego owada.
Znaczy wiecie, ja aż trochę takim osobom zazdroszczę. Dowiedzieć się, że w Polsce występuje stworzenie, które wygląda, brzmi i zachowuje się jak koliber, ale nie jest kolibrem? Super sprawa. Jego prędkość i nietypowy behawior – polegający na unoszeniu się w powietrzu niż przymierzający się do lądowania helikopter – dziwią oczywiście nie tylko nas, ale potencjalne drapieżniki.
Po prostu tylko się patrzeć i podziwiać.
To jeden z najdziwniejszych polskich motyli. Przybywający regularnie z południa Europy owad jest stosunkowo duży, bo mierzy ponad 4 centymetry w rozpiętości skrzydeł. Niestety nie uda się jednak zmierzyć ich samemu. Fruczak rzadko przysiada, znacznie preferuje unoszenie się w powietrzu, gdzie wykonuje 80 uderzeń skrzydeł na sekundę. Przez to może przypominać nam kolibra, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę długą trąbkę, którą wykorzystuje do spijania nektaru z kwiatów. Obserwować można go od maja do września, zaleznie od temperatur, więc wypatrujcie go sami i wrzucajcie zdjęcia!
Autor: Jerzy Strzelecki