Minął tydzień bez postów i co? Oto powstaję jak feniks z popiołów, wypadam jak bliżej nieokreślony Filip z konopi, wyłaniam się niczym chruścik ze swojego sklejonego z patyczków domku. Ja oraz ten oto kuropatnik.
Kuropatnik za bardzo feniksa nie przypomina, ale udawać można, w końcu po angielsku ten zwierz określany jest jako „krwawy bażant”, więc brzmi bardzo groźne. Być może niektórzy z was stwierdzą, że z tą grozą to tak ironicznie, ale tym razem nie ironizuję. Jak kogoś za dzieciaka gonił kogut po podwórku to ten wie, że z kuraków żartować się nie powinno.
Kuropatnik na nasze szczęście jest jednak mniejszy od potężnego, polskiego koguta z wiejskiego podwórza; spotykany jest tak w ogóle w okolicach Himalajów. Ich wysokość występowania zależy od linii śniegu, czasem lubią więcej śniegu, czasem mniej. Ja na przykład w ogóle nie lubię śniegu, dlatego też nie jestem kuropatnikiem i nie mieszkam w okolicach Himalajów.
A już tym bardziej nie żeruję w tym śniegu w grupach i nie szukam dziobem porostów. Zdecydowanie wolę po prostu stać w kolejce w sklepie.
Autor: David Hook
Dzisiejsze odjechane zwierzątka podesłała katastrofa na naszym Odjechanym serwerze.