Menu Zamknij

Powtórka z rozrywki – Gigantura

Co prawda czwartek, ale zwierz iście poniedziałkowy.

Po nazwie teoretycznie gigantyczna, nasza Gigantura zamieszkująca oceaniczne głębiny tak naprawdę mierzy zaledwie kilkanaście centymetrów. Wielkie niewątpliwie są jednak jej oczy oraz poziomu szoku po zobaczeniu, że przespała budzik i właśnie jest godzina 10.42.

I nawet sobie włosów dobrze w tym oceanie nie ułoży, no masz ci los, rozczochrana musi do pracy dopłynąć. A czekają ją godziny unoszenia się w absolutnej ciemności i wypatrywania ofiar.

Musimy mieć nadzieję, że przy tak wymagającej pracy regularnie chodzi do okulisty.

„Powtórka z rozrywki” to mój nowy cykl, w którym co czwartek będę przypominać wam jakieś opisane dawno temu odjechane zwierzątko. Taki encyklopedyczny odświeżacz, specjalnie dla was.

A cóż to za przystojniak?

Ten wspaniały zwierz jest jednym z dwóch gatunków z rodzaju Gigantura występujących na tej planecie. Znana również jako telescope fish (nie można mylić z podgatunkiem karasia chińskiego!), taka Gigantura ma jakby gogle. Anatomiczne takie, do obserwowania otoczenia, bardzo zimnego, mrocznego otoczenia. A to niby strefy tropikalne.

Ale niektórzy lubią mrocznie, zimno i głęboko. Ma się duże oczy to można wciąż wiele obserwować, jednocześnie pozostając w ukryciu.

Można wypatrywać na przykład potencjalnego partnera, bo chociaż są to gatunki mierzące od 15 do 20 centymetrów, żyją samotnie. Jeśli nie mają ochoty na rozmnażanie się, to generalnie głównie czają się na jakieś zwierzaki o słabej bioluminescencji.

I to nawet większe od siebie. Chyba lubią się najadać… wzrokiem.

Autor: Dave Johnson
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Karolina Lisowska.

Opublikowano wRyby

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.