Ten ptak chyba się pali… do robót budowlanych oczywiście!
Altanniki to prawdziwi projektanci i budowlańcy w jednym, są sobie sterem i okrętem architektury. Nie wiąże się to jednak z jakimiś korzyściami zawodowymi lub pieniężnymi, jak zawsze rozchodzi się o jedno. O samiczki.
Nie da się ukryć, że generalnie kobietom bardziej imponuje pan z nieruchomością niż taki bez nieruchomości. Nie inaczej jest w przypadku przedstawicielek gatunku Sericulus ardens zamieszkującego Nową Gwineę. Dzieło samca, tak zwana altanka, jest głównym punktem zalotów. Cóż, może altanka to zbyt duże słowo na takie dwie ściany z patyków stojące naprzeciwko siebie. Nasz płomienny kolega plany miewa ambitne, z ich wykonaniem jest trochę gorzej. Niezbyt imponującą budowlę zawsze może jednak udekorować, na przykład nazbierać kwiatów w wybranym kolorze lub pomalować (!) ściany jagodami. Oczywiście nie gwarantuje to sukcesu.
Kiedy nadchodzi okres godowy, samice wybierają się w podróże na poszukiwanie najlepszej, najstaranniejszej i najbardziej okazałej altanki. Jeśli patykowy twór spełni ich wygórowane wymagania, samiec ma moment, aby wykazać się swoim tańcem godowym. Pomyślnym wynikiem całego spotkania będzie dla obojga kilkusekundowa kopulacja; w mniej pomyślnym dla samca przypadku samica po prostu odleci niewzruszona. Jaki jest jednak największy haczyk tego wszystkiego?
Altanki to jednorazowe pokazowe budowle, a nie, wbrew pozorom, gniazda do wysiadywania jaj. Specyficzne ptasie budynki mają na celu jedynie zaimponować panienkom.
To po prostu oburzające marnowanie architektonicznego dorobku samców.
Autor: Nik Borrow