Menu Zamknij

POWTÓRKA Z ROZRYWKI – Pszczoły sępowe [Vulture bees]

Kiedyś pisałam o pająku weganie; dzisiaj przypominajka o mięsożernych pszczołach. Nie ma co się rozpisywać, oryginalny post jest spasły zarówno w treści, jak i formie. Mogę jednak dodać, że pszczoły sępowe mają znaczny niedobór pewnej cechy występującej u większości znanych nam pszczół, czyli puchatości. Podczas gdy normalnie włoski na ciele pszczół zbierają na sobie pyłek i pozwalają wygodnie przenosić go do ula przy pomocy koszyczków, te mięsożerne koleżanki pozbawione są tej możliwości. Ich nogi nie posiadają koszyczków, czyli specjalnych narządów służących gromadzeniu pyłku.  Właśnie dzięki nim odnóża pszczół znacznie efektywniej oblepiają się pyłkiem niż odnóża innych owadów.

Pszczoły sępowe pozbawione są tej możliwości, a w przyrodzie wiadomo, każdy orze jak może. Nawet jeśli wiąże się to ze zjadaniem półpłynnego, gnijącego mięsa.

„Powtórka z rozrywki” to mój cykl, w którym co czwartek będę przypominać wam jakieś opisane dawno temu odjechane zwierzątko. Taki encyklopedyczny odświeżacz, specjalnie dla was.

Ponieważ powszechnie wiadomo, że wszyscy lubią pszczółki, to dzisiaj o pszczółkach.
Jakie pszczółki są każdy widzi, żółte, puchate, robiące miodek, okazjonalnie o imieniu Maja. Niektóre są jednak bardziej wyjątkowe od innych. Na przykład takie pszczoły sępowe są naprawdę, ale to naprawdę wyjątkowe. Jako jedyne znane pszczoły, nasi dzisiejsi goście stwierdzili, że dieta wegetariańska nie jest dla nich. Gnijące mięso brzmi przecież znacznie bardziej apetycznie.
Trigona crassipes, Trigona necrophaga i Trigona hypogea to trzy gatunki należące do bliżej nieokreślonej systematycznie grupy pszczół sępowych występujących w Ameryce Południowej. Choć nie są to wszyscy przedstawiciele rodzaju Trigona, to właśnie tę trójkę sobie omówimy, bo reszta to całkiem zwyczajne pszczoły.
Pszczoły sępowe generalnie nie sprawiają wrażenie szczególnie dziwnych, mieszkają w drzewach, robią miód, ale jakiś nieszczególny, nic nietypowego, co mogłoby zainteresować terenowych biologów w końcówce osiemnastego wieku, kiedy odkryto pierwszy z tych gatunków. Dopiero w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku ktoś zauważył, że ruszające się elementy padliny to wcale nie są muchy. To pracowicie pracujące pszczoły sępie, które swoimi ostrymi szczękami i w dużych grupach rozpracowują martwych mieszkańców lasu.
Pewnie zaraz mi powiecie, że te pszczoły to jakoś tak nie wyglądają zbyt groźnie i ciężko je sobie wyobrazić przy zjadaniu schaboszczaka. Po pierwsze, schabowy nie jest klasycznym typem padliny w ich okolicach, to prawda; po drugie, w sumie nie do końca one to mięsko zjadają. Za pomocą śliny i odrobiny enzymów doprowadzają je do stanu półpłynnego (co przy gnijącym mięsie w dużej temperaturze trudne nie jest), a następnie wciągają jak przez rurkę do specjalnego wgłębienia w żołądku. Po powrocie do ula nasze pszczółki wymiotują taką półpłynną substancją, a robotnice dodają własnych enzymów, odpowiednio rozkładających wszystko do… miodu. A przynajmniej do tego, co za miód można uznać i co pełni jego funkcję. W końcu czymś trzeba karmić młode pszczółki. Bo wiecie, co mówiła mama…

Mięso zjedz, pyłek kwiatowy zostaw.

Autor: Kahio T. Mazon
Gatunek na zdjęciu to właściwie Trigona spinipes, ale może się nie zorientujecie… Ups.
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłał Szymon Lewandowski.

Opublikowano wOwady

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.