Dzisiaj coś z waszej ulubionej kategorii – potwory z głębin, które śnią się po nocach. Lub po prostu wizerunek większości ludzi w poniedziałkowy poranek.
Chauliodus sloani to naprawdę niezbyt urodziwa koleżanka. Mierzy kilkanaście centymetrów i zamieszkuje głębokości od 400 do nawet 2800 metrów. Ciemno, zimno, mokro, jak to w oceanie. Uroda jest więc naszej panience niepotrzebna, nie przejmuje się krzywym zgryzem i nie chadza do ortodonty. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że w okolicach Australii nie ma zbyt wielu ortodontów ze specjalizacją rybich zębów, ale zawsze możecie podrzucić jakiś numer.
Lub po prostu kwestia jest taka, że to nie zęby są u tej ślicznej rybki najbardziej widoczne. W większości szara i błyszcząca, Chauliodus sloani prezentuje również dwa paski komórek świetlnych biegnące wzdłuż ciała. Takie mordercze paski, bo mają one przyciągać zdobycze do wabika znajdującego się na dole szczęki. Stamtąd już jest naprawdę blisko do żołądka Chauliodus sloani.
Pozostaje nam tylko życzyć jej smacznego.
Autor: Francesco Costa