Dawno nie było już jakiegoś morskiego ślimaczka więc oto i taki ślimaczek, prosto z dna okolic wybrzeży Ameryki Północnej. Normalnie aż się mieni w oczach.
Swoje śliczne kolorki nasza Flabellina iodinea zawdzięcza astaksantynie, barwnikowi o możliwościach szerokich jak te dla programisty na współczesnym rynku pracy. Nasza astaksantyna nada nie tylko czerwony kolor specjalnym czułkom zmysłowym, ale również pomarańcz skrzelom (nagim, jak to u ślimaków nagoskrzelnych) i piękny fiolet reszcie ciała. Przyjmując różne formy chemiczne, ten barwnik zapewni nam prawdziwy oczopląs.
Niektórym przyda się bowiem przypomnienie, że wszystko co jaskrawe to z pewnością trujące, niesmaczne i powodujące ogólny rozstrój emocjonalny. Bardzo proszę więc nie zjadać tego ślicznego kolegi! On sobie tylko pełza po dnie, oddycha swoimi pomarańczowymi skrzelami i zajada wszystkim, co jest od niego wolniejsze.
Wybór mały… ale przynajmniej nie jest to fast food.
Autor: Craig Hoover