Dzisiaj trochę o pająkach, trochę o inżynierii i trochę o niekoniecznie moralnych pomysłach naukowców, No niemal to co zwykle!
Otóż nie sposób nie zauważyć, że niektóre pająki są bardziej wyjątkowe w kwestii doboru swojej diety; chodzi mi tutaj akurat o dania XXXL. Na przykład mierzące zaledwie kilka milimetrów Steatoda triangulosa są w stanie polować na znacznie, znacznie większe zwierzęta, nawet kręgowce. Wszystko dzięki fizyce i wyjątkowej różnorodności typów nici przędnej produkowanej przez ich kądziołki. Mianowicie z reguły Ci przedstawiciele rodziny omatnikowatych są bierni w kwestii zdobywania posiłku, zrobią porządnie lepką pajęczynę i poczekają na swoje danie. Jakąś drobną mrówkę po prostu przeniosą na swoją pajęczynę i tam ja spożyją. Jeśli rozchodzić się będzie jednak o mysz lub jaszczurkę – tutaj wkraczają pajęczy absolwenci politechnik.
Taki ośmionogi osobnik rozpoczyna wówczas intensywną produkcję nici przędnej, która strukturalnie jest jakby rozciągnięta, przynajmniej do momentu, kiedy pająk ją trzyma i kontroluje. Jeden koniec zaczepia wówczas na ofierze, a drugi gdzieś wyżej. I puszcza. Nić nagle się napręża i skraca, podciągając zdobycz. Steatoda triangulosa oczywiście powtarza te czynności wielokrotnie. Skąd to wiemy?
Przeprowadzono badania z wykorzystaniem karaczanów argentyńskich. Pająkom dostarczano wielokrotnie większe od nich owady i uważnie obserwowano sposób, hm, „transportu”. Skubaniutkie mogły wznieść je na wysokość nawet ośmiu centymetrów!
No ale jak fizyka pracuje na twoją korzyść to nie ma co się dziwić.
Autor: Fritz Geller-Grimm