Menu Zamknij

Aptenodytes forsteri – Pingwin cesarski

Kolejne zimne zdjęcie, kolejny zimny zwierzak, ale na serduszku jakoś ciepło.

Ta szczęśliwa rodzinka to przedstawiciele największego z pingwinów, czyli pingwina cesarskiego. Ten endemiczny dla Antarktydy gatunek to ptak mierzący grubo ponad metr; potężne, dziobate połączenie idealnych przystosowań do zimna z gorącą rodzicielską miłością. Bo to wszystko się łączy.

Aptenodytes forsteri nie wybrali sobie na Ziemi najlepszego miejsca do życia – pozbawione roślinności lodowe pustynie są smagane wiatrem, burzami śnieżnymi i temperaturami sięgającymi nawet minus 60 stopni. Na szczęście te potężne ptaki są naprawdę dobrze przystosowane do takich warunków. Specjalna hemoglobina umożliwia im funkcjonowanie przy niskim poziomie tlenu i ograniczanie metabolizmu. To przydatne zarówno przy długim nurkowaniu jak i przy długim staniu w miejscu. To nie hemoglobina jest jednak ich sekretną bronią.

Pingwiny cesarskie nie tylko pokryte są wyjątkowo gęstymi i grubymi piórami, ale pod nimi posiadają co najmniej kilka centymetrów tłuszczu. Stroszenie piór na lądzie pozwala na lepsze utrzymywanei ciepła, szczególnie jeśli w dużej grupie się przytulacie; z kolei spłaszczanie piór w wodzie zatrzymuje wodę i utrzymuje same ciało suchym – woda w okolicach bieguna południowego może mieć nawet 1,5 stopnia NA MINUSIE! Nic więc dziwnego, że nasi puchaci koledzy wolą nie zmoknąć. Oczywiście, mogliby po prostu nie wchodzić do wody, ale jak łapaliby wtedy smakowite ryby? Jak polowaliby na wykarmienie swojego dziecka?

Tak, zgadza się, pingwiny cesarskie mają tylko jedno dziecko. Na parę oczywiście, Aptenodytes forsteri reprezentują bowiem naprawdę dobry model podziału obowiązków rodzicielskich. Jajo rozmiaru małego ananasa musi być nieustannie ogrzewane, zawsze więc ojciec trzyma je między nogami przytykając do specjalnego fałdu skórnego. W tym czasie mama, która wcześniej owe solidnych rozmiarów jajo musiała znieść, wraca do codziennego polowania na ryby. Taki układ utrzymuje się przez około 2-3 miesiące aż do czasu wyklucia jaja. Oczywiście po wykluciu się, mały pingwinek nie jest przystosowany do przeraźliwego zimna i musi dalej by troskliwie ogrzewany. Do powrotu matki ojciec karmi pisklę specjalnym ptasim mleczkiem; przyjście mamy to jednak początek rybnej i skorupiakowej diety. Oraz zamiany obowiązków rodzicielskich.

Teraz to ojciec opuszcza malucha i sam udaje się w stronę morza, żeby odzyskać na wadze. Cały czas pościł! Mama przejmuje więc malca i pozwala ojcu dobrze się odżywić zanim zaczną się po prostu wymieniać. Jedno poluje i karmi, drugie grzeje. A wszyscy najedzeni.

Ta mniej lub bardziej ciepła dla naszych serduszek sielanka trwa mniej więcej 1,5 miesiąca. Po tym czasie wszystkie maluchy z kolonii (czy wspominałam, że kolonia pingwina cesarskiego może wynosić kilkanaście tysięcy osobników?) zaczną formować żłobki. Nie będzie tam zmieniania pieluszek i nauki kolorów, będzie za to wspólne ogrzewanie się, kiedy rodzice polują coraz więcej i zostawiają pisklęta same.

Bo trzeba sobie pomagać.

Autor: Martha de Jong-Lantink

P.S. Pijcie wodę, gorąco jest.

Opublikowano wPtaki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.