Dzisiaj kwietnik, ale wcale nie taki z IKEA. Taki bardziej morderczy.
Aż dziw mnie bierze, że nigdy jeszcze o tym gagatku wam nie pisałam. A przecież on występuje w Polsce! I w reszcie Europy. I w Azji. I w Ameryce Północnej. To po prostu pospolity gatunek, dobra? Ale wciąż warty uwagi.
Po pierwsze, powiedzmy sobie, dlaczego jest on nazywany „pająkiem krabem”. Uwydatniona jest u niego cecha obecna u taksonomicznej rodziny ukośnikowatych – dwie przednie pary odnóży są znacznie dłuższe od dwóch par tylnych. Taka budowa zapewnia wyjątkową mobilność i zręczność w terenie. Ukośnikowate nie mają problemów z przemieszczaniem się bokiem lub nawet do tyłu. I to bez świateł cofania!
Generalnie jednak spacerowanie w którykolwiek sposób nie jest ulubionym zajęciem kwietnika. Kwietnik lubi siedzieć. Siedzieć i czekać, na obiad oczywiście. Barwne ciało w większości dopasowane jest do kwiatu, w którym pomieszkuje sobie taki Misumena vatia; w ciągu kilku dni samica może nawet przechodzić kolorystyczną przemianę w spektrum bieli i żółci. Owady praktycznie nie są więc w stanie zauważyć tego sprytnego drapieżnika, przynajmniej, dopóki ich nie schwyta.
To co, komu pszczółkę na obiad?
Autor: Alta Alteo