No trzymajcie mnie, bo nie wytrzymię! Znowu bzdury wypisują!
Pewnie większość z was już widziała krążący w sieci „alarm” na temat niesamowicie niebezpiecznego, zabójczego owada w polskich lasach. Dramatyczne nagłówki, przerażające opisy, powiem wprost, strach się bać. Szkoda tylko, że nie ma czego.
Jak to często się zdarza, w kwestiach przyrodniczych polskie media się nie popisały. Tym razem, z powodu nieco pechowego posta pewnego nadleśnictwa, podchwyciły one temat oleicy krówki. Ta wyjątkowo tłusta panienka ze zdjęcia jest owadem pojawiającym się od kwietnia do czerwca. Charakteryzuje się ona przede wszystkim imponującymi, niemal nieforemnymi rozmiarami około trzech centymetrów. Dodatkowo błyszczy się cudownie i naprawdę trudno ją przegapić.
Jakże więc super, że media właśnie przypisują jej niemalże nadnaturalne, mordercze moce i sprowadzają zagładę prewencyjnego tępienia przez bliżej nieuświadomionych ludzi. Powiedzmy sobie, jak jest naprawdę.
Czy oleica krówka jest owadem wytwarzającym jedną z najgroźniejszych trucizn w przyrodzie? Tak. Czy czyha na wasze życia? Absolutnie nie! To zupełnie nieszkodliwe stworzenie, które osławioną już kantarydynę wydziela w sytuacji silnego stresu. Dodatkowo, jeden osobnik absolutnie nie jest w stanie wyprodukować dostatecznej ilości płynu, aby miał on działanie zabójcze dla człowieka. Jasne, zetknięcie kantarydyny z błonami śluzowymi nie będzie przyjemne.
Ale prostu nie jedzcie żadnej napotkanej oleicy. Tak dla zasady.
Autor: Mark AC Photos
Jeśli możesz, wesprzyj mnie finansowo poprzez serwis Patronite /odjechanezwierzatka
P.S. Pisałam kiedyś o bliskim krewnym oleicy krówki, o oleicy fioletowej. Wtedy opisywałam akurat skomplikowany i nietypowy cykl życiowy tych owadów. https://odjechanezwierzatka.pl/index.php/2019/08/21/oleica-fioletowa-meloe-violaceus/