No… nie jest to najpiękniejsze zwierzę jakie widziałam.
Domyślić się można, że dzisiaj jedna z tych takich ryb głębinowych. Jest ona jednak troszkę bardziej niezwykła, bo jako jedna z niewielu produkuje czerwoną bioluminescencję. Kolor czerwony znajduje się w tym paśmie fal światła widzialnego, którego większość stworzeń głębinowych po prostu nie rejestruje. Narząd wzroku Malacosteus niger zawiera w sobie substancję będą pochodną chlorofilu. To jedyny znany kręgowiec, który inkorporuje taki związek w swoich komórkach – najprawdopodobniej wchłaniając go od bezkręgowych członków zooplanktonu. Owa pochodna chlorofilu ma trochę inny zakres czułości na fale świetlne, sięga on bowiem 700 nanometrów. Światło o bardzo długiej fali należy właśnie do zakresu czerwieni. To trochę tak, jakby zwisłoszczęk miał w ciele wbudowaną latarkę, której światło widzi tylko on. I to brzmi bardzo, bardzo groźnie.
Ale spokojnie, on tylko tak nas straszy anatomią i fizjologią. Ten mierzący około 25 centymetrów przyjemniaczek odżywia się przede wszystkim zooplanktonem. Wiecie, krewetki, kryl, różne dziwne larwy, brzmi smacznie. Zwisłoszczęk czasem zjada jednak również jakiś większy, bardziej konkretny posiłek pokroju innej ryby. Wyszukuje sobie ofiarę przy pomocy jakże magicznego światła i pożera ją właściwie jednym kłapnięciem paszczy. Paszcza to mniej więcej 30% ciała naszej rybki i może się ona otwierać na kąt większy niż 120 stopni. Budowa stawu żuchwowego sprawia również, że zmniejszony jest opór towarzyszący zamykaniu otworu gębowego. Działanie tych potężnych szczęk jest więc nie tylko błyskawiczne, ale również wyjątkowo oszczędne energetycznie.
Najprawdopodobniej sekret spokojnego życia Malacosteus niger leży w jego samokontroli – lub braku łakomstwa. Większość oceanicznych organizmów w nocy przenosi się na mniejsze głębokości (bliżej powierzchni), a następnie wraca na swoje miejsce w dzień. Zwisłoszczęk nie robi tego, odmiennie niż wszyscy członkowie jego taksonomicznej rodziny. Zostaje na swojej głębokości i je dalej swój smakowity zooplankton. Po co się męczyć, po co podróżować jak jedzenie samo wpłynie do pyska. Zooplanktonu jest znacznie więcej na wszystkich głębokościach; ryb trzeba zaś szukać aktywnie.
To przystosowanie ewolucyjne czerwonej bioluminescencji to prawie się marnuje… Można by pożyczyć?
Źródło: NOAA Northeast Fisheries Science Center
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Dorota Bruska.
Wesprzyj mnie i moją pracę poprzez serwis Patronite.