Co prawda nadesłany został mi gatunke „tłustogonek wytworny”, ale do jednego ograniczać się nie chcę, wszystkie tłustogonki są fajne! 10 centymetrów ciałka, 10 centymetrów tłuściutkiego ogonka. Łącznie 20 centymetrów do kochania (na odpowiednią dla dzikich zwierząt odległość).
Chociaż tłustogonki przypominają myszy, tak naprawdę należą do rodziny dydelfowatych (spokrewnione są więc na przykład z oposem). Są więc takimi… zaawansowanymi torbaczami. Co to znaczy? Że są torbaczami, ale nie posiadają faktycznej torby. Młode – w liczbie mnogiej, często ponad 10 – muszą po prostu trzymać się futra na brzuchu matki. Już wiecie, trochę ewolucyjnie zwykłe ssaki, ale jednocześnie jeszcze trzymają się idei bycia torbaczem.
Troszkę ciekawszy jest jednak ogon naszego dzisiejszego gościa. Ten potężny twór służy magazynowaniu tłuszczu, jak nazwa może wam wskazywać. Wiecie, żeby być dobrze odżywionym, ale wciąż zachowywać zgrabną talię.
Chciałabym mieć taki ogonek.
Źródło: Portal de Zoologia de Pernambuco
Dzisiejsze odjechane zwierzątko podpowiedziała Verticillatum na naszym serwerze Discord.