Możecie nie wiedzieć na co patrzycie, ale to jest pająk. Bardzo mały, ale pająk. Który nadrabia swoje kilkumilimetrowe rozmiary niezwykłą inwencją ewolucyjną.
Otóż pająki to drapieżniki, wymyśliły więc naprawdę różnorodne sposoby polowania. Tworzą sieci i czekają na ofiarę, z zaskoczenia skaczą, wciągają pod ziemię, sposobów jest mnóstwo. Przedstawiciele rodziny Archaeidae – złożonej z około 90 gatunków – zdecydowali się na polowanie w postaci bezpośredniego ataku. Jak wszystkie pająki, używają do tego celu szczękoczułek. Jasne, proste. Tylko pewnie dalej nie wiecie, na co wyjątkowego właściwie patrzymy.
Otóż patrzymy na pająka o bardzo długiej szyi i bardzo długich szczękoczułkach; kły jadowe znajdują się dopiero na ich końcach i same w sobie nie są zbyt potężne. Ale nie muszą. Sekretem polowania tych „pelikanów” jest cierpliwość oraz precyzja.
Najpierw taki kolega należący do Archaeidae odnajduje jakąś pajęczą nić. Podąża za nią, aż dotrze do sieci. Wówczas staje na skraju sieci i albo czeka, albo zaczyna wprawiać ją w ruch delikatnymi wibracjami symulującymi schwytanego owada. Poza tym faktem stoi nieruchomo, więc drugi pająk niczego się nie spodziewa. Po prostu maszeruje na krawędź sieci, a tam nasz zabójca dokonuje swojego czynu. Szczękoczułki gwałtownie „wystrzeliwują” pod kątem prostym i niemal mechanicznie nadziewają ofiarę na kolce jadowe niczym my nadziewamy na widelec kawałeczek marchewki. Upolowany próbuje się ratować, uciekając na przykład do ukąsania przeciwnika, ale na próżno. Szczękoczułki Archaeidae są na tyle długie, że mogą utrzymać nadal nazbyt ruchliwy obiad z dala od wszelkich newralgicznych punktów ciała. A jak obiad się uspokoi (znaczy zdechnie od jadu) to można już spokojnie opuścić szczękoczułki i rozkoszować się posiłkiem.
A wszystko ze stoickim spokojem wyspecjalizowanego skrytobójcy.
Autor: Paul Bertner
Gatunek podpowiedziała natalia. na Odjechanym serwerze Discord.
Dziękuję, że jest was już ponad 16 tysięcy!