Przerażający morderca, 30 centymetrów krwiożerczego instynktu. Czyli po prostu taki oto tropikalny puszczyk.
O szanownej Strix huhula nie wiadomo zbyt wiele. Ta niewielka sowa prowadzi nocny tryb życia, preferuje ćmy (a przynajmniej nimi karmi swoje młode) i inne różne smakowite owady; zdarza się jej również zjeść jakiegoś małego kręgowca. Na przykład nietoperze, taki fast food – złapanie ich łatwe przecież nie jest.
Ale powiedzmy sobie, tutaj będzie się o wygląd rozchodzić. Bo u mnie jeszcze nie było puszczyków, nie ma na to jakiegoś szczególnego powodu, jakoś tak wyszło. Ale jak już są to powiedzmy sobie, skąd się wzięła ich łacińska nazwa. Otóż ludzie w antyku uważali, że odgłosy puszczyków w lasach to tak naprawdę odgłosy demonów. Takich skrzydlatych, żeńskich, co jedzą dzieci i piją ich krew. Ich forma mnoga to słowo striges.
Striges… strzygi…
Tutaj chyba potrzeba wiedźmina.
Autor: Nortondefeis, Wikimedia Commons