W tym tygodniu te stwory były już wszędzie w internecie, więc jakby się tutaj nie pojawiły to żałość i wstyd. Ja po prostu już wiedziałam, że ktoś mi je nadeśle; takie przystojne stworzenia, że aż mnie klawiatura świerzbiła. Oto więc one, niezmogowce.
Nie powiem wam, skąd wzięła się ich polska nazwa, może chodzi o to, że jak jesteś morskim bezkręgowcem to nie zmagasz się na przykład z podatkami? Albo są one niezmożone w swojej egzystencji? Ja nie wiem, co polskim biologom siedziało w głowie, ale za to dobrze wiem, co siedziało amerykańskim. To samo co zawsze, inaczej nie nazwaliby ich penis worms.
Ale odejdźmy już od nazw i skojarzeń, porozmawiajmy o anatomii, fizjologii i wszystkim, po co tu jesteście*. Niezmogowce to nie są jakieś wielkie zwierzęta, maksymalnie mogą osiągać 40 centymetrów, ale są też takie urocze, kilkunastomilimetrowe maluchy. Ryjek to 1/3 ciała. Następnie mamy zgrabne, choć walcowate ciało i takie fajne, rozgałęzione wyrostki oddechowe. Niektóre z gatunków nie mają tych ostatnich i oddychają całym ciałem, oczywiście te takie mniejsze.
Niezależnie od rozmiaru – co może być nieco niespodziewanie – wszystkie Priapulida to drapieżniki. Ich ryjek jest wyciągany i chowany wewnątrz ciała zależnie od potrzeby, a na jego szczycie znajduje się otwór gębowy otoczony haczykami i kolcami. Dobrze nadaje się do łapania jakichś pływających bezkręgowców.
I zaskoczę was jeszcze raz w związku z niezmogowcami. Chociaż może się wydawać, że z nich kompletne miękiszony, to ich naskórek zawiera chitynę. Muszą one nawet linieć, aby powiększać swoje rozmiary.
Oto więc stworzenia idealne, miękkie ale twarde, nieszkodliwe ale groźne, prymitywne ale występujące od milionów lat.
Niemal szczyt ewolucji proszę Państwa.
Autor: Bruno C. Vellutini
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłał Damian Zieliński.
*Wszyscy dobrze wiemy, że jesteście tutaj, żeby się pośmiać, mnie nie oszukacie.