Dzisiejszy widok pewnie znacie. Mamy przed sobą przedstawiciela gatunku Psychrolutes marcidus, wielokrotnie określanego jako najsmutniejsze i najbrzydsze zwierzę na świecie. To jednak nie jego wina, że zdjęcie jest tak niekorzystne.
Ta przypominająca pierś z kurczaka masa nie wydaje się być stworzeniem dobrze przystosowanym do życia gdziekolwiek, a co dopiero na głębokości do kilometra w oceanie. To mroczne, lodowate środowisko jest miejscem tylko dla najwytrwalszych, najlepiej przystosowanych gatunków. I chociaż możecie nie dowierzać, ten zwierz taki jest. Fakt, to rozlewające się ciało może dawać wrażenie, że Psychrolutes marcidus powinien odwiedzić dietetyka; nic jednak mylnego. Nie widzimy tutaj typowego tłuszczu, ale mieszaną tkankę tłuszczowo-mięśniową, nieco tyko mniej gęstą od wody. Taka budowa organizmu przypominająca galaretę ma sens, kiedy znajdujemy się na odpowiedniej głębokości o odpowiednio dużym ciśnieniu. Jej gęstość pozwala na ewolucyjne pozbycie się pęcherza pławnego, generalnie też dlatego że nasza ryba mało pływa. Zazwyczaj w miarę swobodnie unosi się w toni wodnej i podjada to, co się jej do pyska nawinie, przede wszystkim plankton.
Takie spokojne życie ma jednak znaczne minusy. Słabo przystosowane do zwiększonego wysiłku mięśnie uniemożliwiają ucieczkę przed drapieżnikami oraz przede wszystkim, ludzkimi sieciami. Tak, Psychrolutes marcidus jest jednym z tych stworzeń co wiecznie zaplątuje się w sieci rybackie i jest wyciągane na powierzchnię. I bardzo często kończy tak jak na zdjęciu.
Otóż, kiedy nasza ryba zostanie w gwałtowny sposób wyciągnięta ze swojego środowiska, przeżywa gigantyczny szok biofizyczny. Miejsce ma w gruncie rzeczy dekompresja – ciało traci swój kształt i nadyma się, ponieważ wywierane przez otoczenie ciśnienie nie jest wystarczająco silne. Słuchajcie, jakby was wsadzić na głębokość kilometra w oceanie to też nie wyglądalibyście dobrze. Nie można oceniać, jak ktoś wygląda po wyjęciu go z jego strefy ekologicznego komfortu.
Po powyższych treściach możecie zapytać – to jak faktycznie wygląda ten cały Psychrolutes marcidus? Poniżej zobaczycie, że dosyć zwyczajnie. Wbrew pozorom i jakże mrocznym okolicznościom zarysowanym w tekście, wyciągnięcie tej ryby-kleksa z wody niekoniecznie musi być drastyczne. Można zrobić to zupełnie profesjonalnie i przetransportować ją do specjalnego akwarium, gdzie może być badana i podziwiana.
Trzeba tylko przełamać jej naturalną, głębinową nieśmiałość.
Źródło: FishBase
Dzisiejszy wybór gatunku zawdzięczam Magdzie Sompolskiej i Patrycji Kolibaj.
Dziękuję, że jest was tutaj ponad 15 tysięcy!
Jeśli możesz, wesprzyj mnie finansowo poprzez serwis Patronite /odjechanezwierzatka
