Dzisiaj zwierz wyjątkowo mało przyjemny, podskórny pasożyt ssaków, który wywołuje drakunkulozę. Tak, również musiałam tę nazwę przeczytać dwa razy. Pewnie opis też będziecie musieli przeczytać dwa razy, bo trudno będzie uwierzyć.
Znana również jako nitkowiec podskórny, riszta jest raczej długim stworzeniem. Osiągać może nawet 80 centymetrów, a jej ogólny pokrój ciała oddaje nawet niezbyt zrozumiała dla nas nazwa (riszta to tadżyckie określenie na nitkę). Tylko gdzie takie wielkie zwierzę się chowa i skąd się w ogóle wzięło?
Jak wiele pasożytniczych robaków, Dracunculus medinensis ma specyficzny, wielośrodowiskowy cykl rozwojowy. Swoje życie zaczyna jako larwa we wnętrzu układu pokarmowego oczlika. Oczliki to naprawdę niewielkie, wodne skorupiaki, w których larwy nitkowca przechodzą linienie. Jest im tam wygodnie – do czasu.
Pijąc skażoną oczlikami wodę, człowiek (lub inne zwierzę) może otrzymać risztę jako taki gratis, dwa bezkręgowce w cenie jednego. Oczliki umierają bowiem w naszym procesie trawienia i same w sobie niekoniecznie są groźne; uwalniają jednak wówczas spragnione naszych tkanek larwy. Małe nitkowce podróżują sobie przez ściany żołądka lub jelit i łączą się w pary. Osobniki męskie, z reguły małe w rozmiarach, giną po kopulacji. Samice z kolei potrafią nadal rosnąć, poruszając się po organizmie swojego żywiciela.
Żywiciel właściwie tego nie odczuwa przez długi czas, bo około rok. Po roku samica zaczyna jednak szukać szczególnego miejsca, czyli tkanki podskórnej, najczęściej gdzieś w nogach. Wytwarza pęcherzyk, który po pęknięciu zamienia się w owrzodzenie. Do pęknięcia pęcherzyka dochodzi, gdy boląca noga zostanie włożona do wody. Wówczas samica uwalnia tysiące larw, które wkrótce będą wsiadać do oczlikowego autobusu w swoim cyklu życiowym. Chyba już się domyśliliście, że ten pęcherz ostatecznie pojawia się na zewnątrz ciała gospodarza, już na samej skórze.
Kończąc swoją misję wydania potomstwa, matka niejako rezygnuje życia i opuszcza żywiciela. Tak, z pękniętego pęcherza wychodzi nitkowaty nicień, którego można nawijać na patyczek. Robiąc nitkę. Opuszczenie pęcherza naraża gospodarza na infekcje bakteryjne, które z reguły nie są groźne dla życia. Wciąż sam fakt posiadania w sobie takiego pasożyta nie jest fajną perspektywą, szczególnie w tej części wychodzenia z nas.
Nie pijcie nieprzefiltrowanej wody z rejonów środkowej Afryki, dobra? Dla własnego dobra.
Mamy go w folderze Lądowe bezkręgowce, bo żyje w ludziach a ludzie to żyją na lądzie, tak? Można jednak powiedzieć, że moją klasyfikacją… przeciągam strunę.
Źródło: Centers for Disease Control and Prevention’s Public Health Image Library
Jeśli szczególnie doceniasz moje teksty, możesz zostać moim Patronem w serwisie Patronite /odjechanezwierzatka