Dzisiaj taki wpis trochę nietypowy, bardziej bowiem o popkulturze niż o samej biologii.
Mamy otóż przed nami taką śliczną pszczółkę, pszczołowatą właściwie, jeśli popatrzymy taksonomicznie. Błyszcząca, z językiem dwukrotnie dłuższym od ciała, żyjąca w orchideach. Oto Euglossa bazinga, której nazwę gatunkową być może niektórzy rozpoznają.
Generalnie jest sobie taki serial, pod polską nazwą określany Teorią Wielkiego Podrywu. Jednym z jego głównych bohaterów jest Sheldon Cooper, raczej ekscentryczny naukowiec, który swoje żarty kończy słowem „Bazinga!”. To nietypowe wyrażenie – które nie ma tłumaczenia – na przeciągu wielu sezonów stało się na tyle znanym powiedzonkiem, że zyskało miano znaku handlowego.
Nasza błonkówka zyskała swoją nazwę gatunkową właśnie od tego wyrażenia. Kiedy pierwotnie ją odkryto, została oznaczona jako Euglossa ignita i dopiero po wielu latach zauważono różnicę. Zajmujący się tym zagadnieniem badacz uznał, że nowo wyodrębniony gatunek Euglossa zażartował sobie z biologów i ukrył pod inną postacią. Zrobił więc takie „Bazinga!” i został Euglossa bazinga.
Mam nadzieję, że Warner Bros. nie zdecyduje się na nakaz usunięcia tego… produktu. W końcu znak handlowy!
Autor: Eframgoldberg, Wikimedia Commons
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Aleksandra Królak.