Słuchajcie, wiem, że nie lubicie, jak to robię, ale no ja muszę; muszę niszczyć wasze przekonania z dzieciństwa. No i na zdjęciu dzisiaj jest… Struś Pędziwiatr.
ZANIM zaczniecie się denerwować, posłuchajcie! Znaczy poczytajcie tak właściwie. Otóż, z jakiegoś niewyjaśnionego powodu, kreskówka „Wile E. Coyote and Road Runner” w Polsce znana jest jako „Wiluś E. Kojot i Struś Pędziwiatr”. Pierwsza część tytułu jest jasna i oczywista, druga wprowadziła nam zamieszanie. Zastanówmy się jednak nad tym badawczo.
Jeśli znacie angielski trochę bardziej niż mniej, to wiedzieć możecie, że struś w tym języku to ostrich, a nie jakiś road runner. Pierwszy zgrzyt. Kolejna kwestia wymaga odrobiny wiedzy takiej biologicznej – skoro zwierzęciem numer jeden w tej kreskówce jest kojot, to akcja musi dziać się w środkowej części Ameryki Północnej, tylko tam bowiem kojoty (Canis latrans) występują. Proste i oczywiste?
No, tylko strusie nie występują na tamtym kontynencie. Pewnie nawet o tym wiedzieliście, tylko nigdy nie pomyśleliście o połączeniu tych faktów! Przecież nikt raczej nie zastanawia się nad biologicznym sensem kreskówek z dzieciństwa*. Jeśli ktoś dalej się krzywi, to sięgnijcie do pamięci – lub Google Grafika – i bardzo dobrze się przyjrzyjcie panu Pędziwiatrowi. On za nic strusia nie przypomina!
Ciężko uwierzyć, jaki nam kit w dzieciństwie wciskali. Kukawka nie waży ponad 100 kilogramów, waży zaledwie pół kilograma; nie mierzy ona również ponad dwa metry długości, zaledwie dostojne 50 centymetrów. Nas maluch ma jednak taką pewną fajną umiejętność, nawet lepszą niż rozmiar – PĘD WIATRU.
Tak, ten żart to był konieczność. Ciężko inaczej jednak nazwać szybkości osiągane przez przedstawicieli rodzaju Geococcyx; zależnie od źródeł wywnioskować można, że ich maksymalna prędkość to 34 kilometry na godzinę. Pomimo tego, nasz „struś” pędziwiatr często nie ma szans z kojotem. Kojoty potrafią osiągać nawet do 70 kilometrów na godzinę.
W skrócie: media kłamią. NIE UCZCIE SIĘ BIOLOGII, EKOLOGII I ZOOLOGII Z KRESKÓWEK.
Autor: Bob DuHamel
*może trochę ja, ale ciiii. Ktoś musi, więc się poświęcam.