Kotek? Niedźwiadek? Łasica? To po prostu binturong orientalny.
Ten nietypowy zwierz należący do wiwerowatych (nie wywernowatych, ziejącą ogniem wywerną nie jest) pomieszkuje sobie w lasach Południowej Azji. Ma wydłużone ciało, stosunkowo krótkie kończyny i długaśny ogon. A do tego wszystkiego absolutnie zęby mięsożercy.
To jednak żywieniowy oportunista, zeżre wszystko, wcześniej badając potencjalne jedzenie za pomocą długich, właściwie kocich wąsów. Preferują zazwyczaj jednak rośliny, przecież są one zdecydowanie zdrowsze i wymagają mniej wysiłku – rośliny przecież nie uciekają.
Są jeszcze jednak dodatkowe ciekawostki o tym naszym Arctictis binturong. Po pierwsze, jego długaśny ogon (w którego istnienie musicie w sumie uwierzyć) jest chwytny. Pozwala swobodnie zwisać na gałęziach i dosięgać w często raczej niedostępne miejsca. A po drugie pachnie popcornem.
Korzystając z wielu mniej lub bardziej skomplikowanych technik laboratoryjnych, co niektórzy zoolodzy spędzili sporo czasu na badaniu moczu tego zwierza. Okazało się, że w owym moczu występuje ciekawy związek znany jako 2-acetylo-1-pirolina. Wiem, nazwa mówi wam niewiele, ale to właśnie jest substancja, którą uwalniają ziarna kukurydzy w czasie pękania jako popcorn oczywiście.
Postarajcie się więc, aby w lasach Południowej Azji nie zmylił was apetycznych zapach popcornu z masłem. To po prostu binturong robiący siusiu.
Autor: Vassil, Wikimedia Commons
Dzisiejsze odjechane zwierzątko równocześnie nadesłali Jarosław Bąk i Grzegorz Cichecki.