Menu Zamknij

Phyllomedusa sauvagii

Tak, to spojrzenie jest ponętne, zgadzam się absolutnie. Jedyną rzeczą bardziej od tego spojrzenia ponętną jest jego właścicielka.

Phyllomedusa sauvagii to występująca w Ameryce Południowej żaba, która nigdy nie będzie musiała przejmować się wzrastającymi cenami filtrów przeciwsłonecznych. Ma ona własny. Jak wiedzieć możecie nawet z własnego doświadczenia, zajmowanie się płazami to śliski biznes. Te oddychające przez skórę ziomeczki muszą radzić sobie z utrzymywaniem odpowiednio wilgotnej, odkrytej skóry, ale jednocześnie nie być zupełnie mokrą kałużą. Z tego powodu płazy charakteryzuje właśnie słynny śluz, u niektórych mniej lub bardziej wyjątkowy. No, ale jak już o tym mowa, to musieliście się domyślić, że właśnie przez ten swój śluz nasza dzisiejsza żaba jest odjechana.

Chociaż czytaliście u mnie o żabach pustynnych, generalnym miejscem życia płazów bezogonowych będą miejsca wilgotne, jak bagna, jeziora, stawy czy inne ciała wodne. Często pojawiać się będą w tej wymieniance również wilgotne lasy deszczowe, co jednak z suchymi lasami? U niech wchodzi właśnie Phyllomedusa sauvagii, cała na zielono, z nadzwyczaj długimi nogami i nietypowymi gruczołami na pleckach.

Początkowo naukowcy z pewnością byli zaskoczeni, znajdując gatunek żab, który praktycznie się opala – znaczy siedzi w słońcu, nie przejmując się nikim i niczym, okazjonalnie tylko ocierając się własnymi, długaśnymi kończynami. Wystarczyło jednak dotkniecie, czy nawet bliższe spojrzenie, aby zorientować się, że jak wszystkie przedstawicielki Phyllomedusa, ta żaba woskuje się. I to prawie jak sklepowe jabłuszka.

Skóra Phyllomedusa sauvagii, poza normalnym śluzem oczywiście, w kilku miejscach skóry jest w stanie produkować dodatkową substancję. Owa substancja, rozprowadzana przez wyjątkowo nietypowe, niemal nienaturalne ruchy tylnych nóg, jest od zwyczajnego śluzu odrobinkę inna; mniej przepuszczalna, a bardziej pochłaniająca światło słoneczne. Co oznacza to w praktyce?

Ten dziwaczny wosk jest dodatkową warstwą pokrywającą skórę, powodującą zmniejszenie dostarczania tlenu. Żeby nie dostać zadyszki, nasza żaba siedzi bez ruchu znaczną część dnia, okazjonalnie zapewniając sobie tylko odpowiednio grubą warstwę tego filtra przeciwsłonecznego. W tym bezruchu jest więc zamaskowana i miło wypoczęta. Aktywne życie zaczyna późnym wieczorem, kiedy to staje się drapieżnikiem.

Jak unika wtedy bycia ofiara samemu? Otóż w czasie podróży po gałęziach uruchamia ona produkcję dodatkowej ilości normalnego śluzu, zawierającego co prawda nie zabójczą truciznę, ale silny środek narkotyzujący.

Absolutnie, realnie oszałamiająca koleżanka.

Autor: Ianaré Sévi

Tutaj inny gatunek z tego samego rodzaju.
Opublikowano wPłazy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.