Dzisiaj, słuchajcie, taka myląca nazwa. Ta pochodząca z Ameryki Środkowej ryba ma bowiem absolutnie tylko dwoje oczu. Co to jednak za oczy kochani!
Myślę, że nikomu nie trzeba tłumaczyć, że jeśli jakieś zwierzę na naszej planecie wygląda komicznie, to zazwyczaj ma to swój powód. Nie inaczej jest z tym przedstawicielem rodzaju Anableps, który pomimo wyglądania jak nadmiernie zduszona gumowa zabawka, posiada naprawdę fascynującą zaletę ewolucyjną.
Kiedy jesteście rybą żyjącą w wodach raczej płytkich, może być ciężko przewidzieć, co grozi wam bardziej: zeżarcie przez ptaka czy zeżarcie przez większą rybę (lub coś innego również pływającego). Czwooroki dostają jednak piątkę w szkolnym przedmiocie survivalu i gotowe są na dwie możliwości.
Każde oko (ma on dwa, pamiętajcie) Anableps anableps podzielone jest na dwie części ciemną przesłoną W obu częściach wciąż znajdują się wszystkie odpowiednie, konieczne do odbierania obrazu elementy takie jak siatkówka czy źrenica. Znajdująca się wewnątrz soczewka ma do odwalenia sporo roboty – czworooki unoszą się, tak jak na zdjęciu, na powierzchni wody właściwie. Tafla wody tym samym znajduje się na tej samej wysokości oczu do wewnętrzna ich przesłona.
Tak, po tym pokrętnym opisie możecie już w końcu wyciągnąć wniosek, że nasza rybeczka widzi na raz zarówno pod wodą, jak i nad wodą. Soczewka dopasowywać musi się do obu tych środowisk, dodając jeszcze wszelkie fizyczne miszmasze z różnicami refrakcji w dwóch ośrodkach – wodzie i powietrzu.
Nic dziwnego, że te koleżki wyglądają, jakby nie wiedziały co się dzieje. Tyle bodźców do interpretacji na raz na raz, że ja też byłabym zdziwiona egzystencją.
Autor: James St. John
Dla Jakuba Kołka kochająca dziewczyna Magda Desperak przesyła te wesoło hasające czworooczki.