Ta ślicznotka to chyba jedna z najdziwniejszych modliszek istniejących na naszej planecie. Uważana jest popularnie za największą pośród ziemskich modliszek (w przeciwieństwie do nieistniejących marsjańskich modliszek, które osiągają rozmiary raczej niewielkie). Bo jakieś 10 centymetrów długości to jednak nie to tamto, prawda?
Idolomantis diabolica to twarda sztuka, bo musi radzić sobie z niemiłymi słowami. No choćby nazywa się po prostu diabelska. No gdzie ona diabelska, moi państwo, no gdzie? Przecież to absolutna ślicznotka, która próbuje być… kwiatkiem. No fakt, spojrzenie może takie odrobinke wredne, ale każdy ma prawo do kiepskiego dnia. Skupmy się więc na wszystkim innym, zaczynając od odwłoka i nóg z fałszywymi listkami, a kończąc na jaskrawych, błyszczących kończynach górnych.
Takie bycie kwiatkiem to świetny sposób na oszukanie potencjalnej ofiary i potencjalnego drapieżnika. Ta pierwsza będzie niczego nieświadoma przechadzać się i znajdując się przy takim „kwiatku”, zostanie nieoczekiwanie capnięta oraz pożarta.
Z drapieżnikami jest odrobinkę inaczej, oni mają się przerazić teoretyczną wielkością naszej modliszki, machającej kończynami na wszystkie strony i trzepoczącej skrzydłami, ile wlezie. Jaskrawymi kolorami prezentuje ona więc nie tylko kwiaty, ale to bardzo duże kwiaty.
Świetnie nadaje się więc do bukietu.
Źródło: iStock
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłał Radosław Wodecki.