No dobra, to na co my dzisiaj patrzymy, jakiegoś kwiatka? Otóż nie, patrzymy proszę Państwa na liliowca.
Liliowce to szkarłupnie; do szkarłupni należą na przykład rozgwiazdy, jeżowce czy strzykwy. Tak, z wyglądu nie są w ogóle do siebie podobne; a nasz dzisiejszy Tropiometra carinata to niemal dosłowna paprotka. Wodna, rzecz jasna.
Te dziesięć ramion wyglądających jak błyszczące łańcuchy choinkowe to raczej dosyć specjalistyczne narządy służące wyłapywaniu smakowitych cząsteczek organicznych unoszących się w wodzie. Osiągać mogą one nawet 20 centymetrów!
Wiadomo, im więcej można wyłapać jedzonka, tym pełniejszy brzuszek szczęśliwego liliowca; brzuszek to jednak chyba określenie trochę na wyrost względem U-kształtnego jelita z otworem gębowym oraz odbytem. Nie mówcie jednak tego naszemu Tropiometra carinata żeby nie było mu przykro.
Autor: Peter Southwood
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Kasia Katarzyna.