Nie, to nie jest pokemon. Tak, to zwierzę istnieje naprawdę.
Polatucha syberyjska, choć nazwę może mieć nieco mylącą, jest jedyną europejską wiewiórką latającą. Mieszka już od lasów Estonii i Finlandii, przez całą Syberię, aż do północnej części Japonii. Ten prawie więc kosmopolityczny gatunek swoją uroczością obejmuje całkiem spore tereny.
Owej uroczości mamy jakieś od 21 do 32 centymetrów, już wliczając w to puchaty, milusi ogonek. Jeśli chodzi o wagę, ten słodziak waży zaledwie 150 gramów! To mniej więcej tyle, ile kawałek pizzy. Polatuchy postarajcie się jednak nie zjadać, dobra?
Polatuchę można jedynie pooglądać z daleka, w późnym wieczorem lub w świetle księżyca w pełni, jest to bowiem zwierzę nocne. Głównie będzie ona dreptać sobie po drzewach, częściowo pionowo, częściowo bardziej w poziomie; wszystko w celu znalezienia jakichś smaczny nasion, szyszek, liści, pąków czy choćby orzechów i drobnych owoców. Przy wyjątkowym żywieniowym urodzaju, Pteromys volans będzie zbierać je aż w nadmiarze, magazynując w jakiejś starej, dzięciolej dziupli. W takie samej dziupli (lub innej, odpowiednio dużej dziurze w drzewie) polatucha będzie ucinać sobie również drzemki, dłuższe czy krótsze. Dłuższe znaczy takie kilkudniowe, kiedy się biedulka zmęczy lub po prostu jest zbyt zimno na wyściubianie noska na mróz.
Potencjalne rozgrzanie się może jednak mieć miejsce przy podróżowaniu na większe dystanse dzięki lotowi ślizgowemu. Fałd skórny między przednimi a tylnymi kończynami pozwala na jednorazowy ślizg na nawet 100 metrów, choć standardowo jest to jakieś 10 lub 20.
Drzewa w lesie jakoś tak z reguły są blisko siebie.
Autor: Татьяна МавринаDzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłał Olaf Brzozowski.