Chociaż na zdjęciu widzicie dwa stworzenia, napiszę wam o jednym. A o drugim tylko tak trochę.
Dzisiaj będzie o Alpheus, rodzaju dosyć odjechanych (wiem, zaskakujące) krewetek. Alpheus to bowiem krewetki, które symetrii powiedziały wyraźne NIE. Symetria zniosła to dosyć dzielnie, pozwalając naszym dzisiejszym skorupiakom na wykształcenie znacznie różniących się od siebie szczypiec.
Podczas gdy jeden ze szczypiec jest całkiem normalny i ma się zupełnie dobrze, temu drugiemu ewolucja dodała specjalną rolę. Określmy ten szczypiec jako ramię kłapiące, gdyż ciężko inaczej nazwa jego funkcję. Ze względu na niezbyt imponujące (bo nie przekraczające 6 centymetrów) rozmiary krewetki z rodzaju Alpheus, nasz skorupiak nie bardzo ma jakieś możliwości obrony przed o wiele większymi często drapieżnikami; dodatkowo, sam jeść musi. Ma więc na to dwa sposoby.
Po pierwsze, będzie używać ona swojego powiększonego, magicznego ramienia do KŁAPANIA. Owe ramię również samo w sobie nie będzie symetryczne, ponieważ tylko jedna z jego części będzie mobilna. Ta część mobilna jednak to ohohoho! Przy otwarciu szczypiec, utrzymywać ją nieruchomo będzie kilka mięśni, wyjątkowo mocno napiętych. Kiedy nadchodzi czas zamknięcia szczypiec, nagłe rozluźnienie owych mięśni nada części ruchomej gigantyczną, zadziwiająco wielką siłę. Woda znajdująca się dotychczas między częścią ruchomą a nieruchomą ramienia kłapiącego jest gwałtownie wypychana
Co, spodziewaliście się, że nasza kreweteczka po prostu uszczypnie kogoś? Nie nie, po co szczypać innych, jak można użyć fizyki. Gwałtowne wypchnięcie wody będzie powodować powstanie całkiem sporych bąbelków, które równie gwałtownie się zapadną. Zapadniecie się bąbelków to natomiast powstanie dźwięku, wiążącej się z nim fali uderzeniowej oraz nawet błysku światła! Fala uderzeniowa jest celem naszej Alpheus, ponieważ służy ogłuszaniu potencjalnej zdobyczy; reszta to po prostu wyjątkowo efektowne efekty uboczne.
Dobra, czyli już wiemy, jak nasza krewetka zjada. Jak jednak zabezpiecza się przed byciem zjadaną?
Okazuje się bowiem, że te fajowe szczypce nadają się też do kopania norek w mulistym czy też piaszczystym dnie. Norka wygodna rzecz, większość dużych drapieżników nie ma ochoty na babranie się w dnie i wyciąganie swoich posiłków z nor. Ciężko jednak siedzieć w domu całe życie, warto czasem wyjść, zjeść coś, poznać inne krewetki. Alpheus zatrudnia więc bardzo profesjonalny system alarmowy, czyli wybranego starannie przedstawiciela konkretnego gatunku z rodziny Gobiidae (babkowatych).
Taka parka żyje sobie naprawdę świetnie: ryba patroluje pobliże norki i informuje prawie ślepą krewetkę o niebezpieczeństwach; krewetka dba o norkę i ogłusza potencjalne przekąski.
I to jest życie – z pistoletem w szczypcach.
Zdjęcie zostało zakupione dzięki środkom Oficyna Multimedialna Teraz Wiedza
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłał Karol Spozowski.