Dzień dobry, dobry wieczór, przepraszam, czy ktoś zgubił smoka? Nie?
Dwa smoki na zdjęciu, chociaż wyglądają tak fantastycznie, są całkiem prawdziwe. Warany głuche, nazywane czasami Świętym Graalem herpetologów, są wyjątkowo rzadkie. Zamieszkują tylko Borneo i to tylko pod ziemią; wcale nie znaczy, że są tam jednak bezpieczne.
Poza ogólnym wyrazem mordki i wyglądem skóry, nasze warany nie mają za dużo wspólnego ze smokami. Osiągają zaledwie dwadzieścia centymetrów, nie zioną ogniem i nie kolekcjonują złota. Same jednak są kolekcjonowane.
Te niemal komicznie kreskówkowe smoki są jednym z tych gatunków, które każdy (pozbawiony skrupułów i moralności) hodowca chce mieć. Pomimo więc wysokich kar i możliwości więzienia, cały czas nasze smoczki są przemycane i sprzedawane po zaporowych cenach przekraczających nawet 3 tysiące dolarów. Znaczy, są sprzedawane, jeśli przeżyją szok wywiezienia z ojczyzny.
Okazuje się bowiem, że nie opłaca się być wyjątkowym jaszczurem pozbawionym otworów słuchowych. Ewolucjo, nie miałaś pojęcia, w jakie kłopoty wpakujesz nasze cudowne Lanthanotus borneensis.
Źródło: WowShack
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Julia Chojnicka.
[Zwierzak wybrany przeze mnie na post z serii przykrych postów na temat przemytu oraz nielegalnego handlu zagrożonymi gatunkami. Pewnie będzie ich troszkę więcej.]