Nasz dzisiejszy gość jest, jakby to powiedzieć, nieprzeciętny. Chociaż długość ma raczej średnią, ani za małą, ani zbytnio imponującą, to nadrabia innymi cechami. Choćby wielkością gruczołów jadowych.
Generalnie, w świecie przyrody, cały czas będziemy doświadczać walki o pokarm. Drapieżnicy (bo to tej grupy należą wszystkie węże) prześcigać się będą w technikach lepszego, szybszego i łatwiejszego chwytania ofiar. A Calliophis bivirgatus stwierdził, że on chyba woli po prostu chwytać drapieżników.
Wadą polowania na jadowite węże jest jednak fakt, że każdy posiłek może być naszym ostatnim; w końcu źle wgryziesz się w okolice głowy i zamiast mięska, najesz się jadu. Jak temu zapobiec? Lepiej być o wiele bardziej, bardziej jadowitym.
Gruczoły jadowe Calliophis bivirgatus stanowią właściwie jedną czwartą długości jego ciała i zawierają w sobie coś wyjątkowego – toksynę inną niż wszystkie. Podczas gdy jad zdecydowanej większości węży opiera się na neurotoksynach, nasz kolega oparł swój jad na tych samych związkach, na których jad opierają na przykład skorpiony czy pająki. Co to znaczy?
Podczas gdy jad węży powoduje za zwyczaj wiotkość mięśni, jad bezkręgowców ORAZ Calliophis bivirgatus wywołuje paraliż bardziej przypominający zamianę ofiary w kamień. Brzmi to nieco okrutniej, ale jest również o wiele sprawniejsze, szybsze i cóż, wygodniejsze.
Chociaż może nie być to jakoś szczególnie niesamowite, rozważcie to: otóż nasz dzisiejszy gadzi gość jest właściwie pierwszym opisanym gatunkiem kręgowca, który ma jad w tym wyjątkowym stylu.
Ewidentnie Calliophis bivirgatus miał w historii jakiegoś bezkręgowego idola i skręcił w nieodpowiedni zakręt ewolucyjny. No zdarza się.
Autor: Seshadri.K.S
P.S. Szczególne pozdrowienia dla Łucji, która baaaaardzo kocha węże!