Dzisiaj okazja trochę specjalna i chociaż wczoraj wpadł nam ptaszek, dzisiaj kolejny – ale taki nieco bardziej wyjątkowy. Nasz odjechany (i w sumie odlotowy) gość to bielik. To właśnie ten gatunek jest NAJPRAWDOPODOBNIEJ reprezentowany na godle Rzeczpospolitej Polskiej. Dlaczego najprawdopodobniej?
Nie da się ukryć, że godło naszego kraju niekoniecznie jest najlepszym przedstawieniem anatomicznej budowy Haliaeetus albicill, w końcu nie jest to rycina z atlasu ptaków. Eksperci są jednak dosyć zgodni, że jest to bielik, odpowiednim więc wydaje się opowiedzieć o nim właśnie dzisiaj.
Przede wszystkim należy poruszyć zagadnienie przynależności naszego ptaka do orłów. Chociaż mówi się „orzeł bielik” w kontekście polskich symboli narodowych, ów gatunek występuje w rodzaju Haliaeetus (bieliki) zamiast w rodzaju Aquila (orły). Spokojnie, to wcale nie znaczy, że jest jakiś gorszy – toż to ten sam rodzaj co bielik amerykański! Te dwa gatunki, oba występujące jako symbole narodowe, są wyjątkowo blisko spokrewnione. Przypadek? No w sumie to tak.
My tutaj sobie jednak gadamy o takich szczegółach, a linijki lecą, zaraz tekst będzie tak długi, że nikt go nie zechce przeczytać. OTÓŻ DO RZECZY.
Chociaż bielik nie do końca jest orłem, to ptak dostojny i imponujący. W wysokości osiąga jakiś metr, w rozpiętości skrzydeł prawie dwa, co czyni go jednym z większych ptaków naszego kontynentu. No popatrzcie tylko na ten jasnożółty dziób, na te wypielęgnowane pióra, na te potężne szpony, okaz idealny, nic dodać, nic ująć. Haliaeetus albicill jest dzięki szponom i dziobowi świetnym myśliwym – ale jeszcze lepszym oportunistą.
To prawda, dobry jest świeży, jeszcze ciepły posiłek, ale kto z lenistwa nigdy nie podskubał padliny, niech pierwszy rzuci kamieniem. Logiczne jest więc, że nawet takie ptaszysko zrezygnuje z polowania na ruchliwe ryby czy ptaki i zadowoli się ich mniej żywymi krewniakami.
I to pomimo faktu, że metod polowania nasz bielik ma mnóstwo. Korzysta przede wszystkim z czatowni wypatrując ofiar; w łapaniu ryb pływających w wodach płytkich wykorzystuje lot ślizgowy, w czasie którego na krótko jedynie zanurza szpony w wodzie. Kiedy ryby pływają głębiej, bielik jest w stanie zanurzyć się w wodzie niemal całkowicie. Jeszcze inaczej, gdy ten przedstawiciel Haliaeetus decyduje się na posiłek oparty o brodzące ptactwo wodne. Może on czaić się na przykład na nieostrożne kaczki lub łyski i zmuszać je do nurkowania aż do wyczerpania. Potrafi wtedy z ofiarą odlecieć lub spokojnie odholować ja do brzegu; takiego mięśniaka nikt nie zaczepi. Jakby było tego wszystkiego mało, bieliki polują także w tandemach, zaskakując ofiary podwójnie. Nie jest to jednak koniecznie, zawsze można przecież coś ukraść, na przykład pracowitemu rybołowowi.
Tak, nie dość, że to drapieżnik i padlinożerca, to jeszcze złodziej! Wiecznie nienażarty bielik jest w stanie spożywać nawet małże (rozbijając je o kamienie) czy resztki z kutrów rybackich.
Taki z niego łakomczuszek.
Autor: Karl Adami