Menu Zamknij

Lissachatina fulica

Dzisiaj jeden z takich zdecydowanie większych mięczaków lądowych na tej planecie, czyli szalenie przystojny Lissachatina fulica. Wśród hodowców znany nie tylko z wielkich rozmiarów, ale również czarującej osobowości – dzisiaj więc i my sobie o nim powiemy co nieco.
Chociaż przeciętnie przedstawiciele tego gatunku mają jakieś dziesięć centymetrów, rekordziści osiągają prawie dwadzieścia – w długości oczywiście. Hodowcy są przede wszystkim zainteresowani tymi największymi okazami, krzyżują więc je, co jest łatwe, ponieważ przedstawiciele Lissachatina fulica są hermafrodytami. Jeden osobnik może jednorazowo złożyć nawet 400 jaj, co jest fajne, kiedy namnażamy sobie ślimaki, a trochę mniej fajne, gdy znajdują się one na wolności.
Naturalnie, Lissachatina fulica jest dumnym mieszkańcem Afryki Wschodniej i ma tam się całkiem dobrze, ponieważ nie ma szczególnie wygórowanych wymagań. Jest to jednak problematyczne, ponieważ w wyniku działań człowieka, nasz ogromny ślimak próbuje podboju innych geograficznych lokacji i to mniej więcej w tempie podbojów Aleksandra Wielkiego. Staje się więc gatunkiem inwazyjnym, traktowany nie tylko jako nieproszony gość, ale całkowity przestępca!
Nie dość, że ten gatunek jest w stanie zjadać większość roślin (wypierając gatunki rodzime ślimaków!), to przenosi także choroby, w tym ludzkie. Występujące w nim pasożyty mogą powodować nasze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych; co prawda głównie po spożyciu takiego troszkę jeszcze surowawego ślimaczka. Nie ma się co dziwić, że taki potężny bezkręgowiec może być źródłem pożywienia w wielu krajach, na przykład na Tajwanie czy w Chinach.
Nie dotyczy to jednak Stanów Zjednoczonych – tam Lissachatina fulica nie wolno po prostu wwozić, tak prewencyjnie. Wykonuje się także łapanki z polowaniem na ślimaki!
To musi być wydarzenie pełne emocji.

Źródło: iNaturalist
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Ania Pawlak.

Opublikowano wLądowe bezkręgowce

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.