Dzisiaj śliczna i zielona jaszczurka nadrzewna. Abronia graminea to endemiczny gatunek pochodzący z Meksyku, popularny w hodowlach i pięknie wyglądający na zdjęciach. Należy on do rodzaju Abronia, zawierającego w sobie około 30 mniej lub bardziej barwnych gatunków. Wszystkie z nich są w 99,99% nadrzewne, na ziemię zejdą, jak przystawisz im pistolet do skroni. Nie muszą nawet schodzić, żeby składać jaja – matki rodzą młode w liczbie około 10 sztuk. Wygodna sprawa, nie trzeba się gimnastykować szczególnie, można po prostu wygodnie siedzieć między konarami i czekać na poród. Najlepiej robić to w jakiejś bonusowej roślinie rosnącej na normalnym drzewie, czyli epificie.
O ile w naszych lasach drzewa są przede wszystkim porośnięte mchem, grzybami czy pasożytami jak jemioła, w dżungli gałęzie potrafią posiadać niemal własne ekosystemy, zawierające rośliny storczykowate lub ananasowate. Gęstość, rozmiar i ogólny wygląd takiego epifitu determinują jego rolę w tworzeniu mikroklimatu dla naszych jaszczurek. Liście przede wszystkim mogą zbierać wilgoć (oraz stopniowo ją uwalniać) oraz stanowić schronienie dla owadów, ulubionego jedzenia naszych Abronia graminea. Te nadrzewne jaszczurki nie tylko więc pomieszkują w epifitach, ale również spożywają tam posiłki i rozmnażają, łącznie z porodami. Wszyscy wiemy, że ziemia jest przereklamowana, prawda? Nie ma to jak porządny, gruby konar, na którym można wygodnie się położyć i wygrzewać. A wiecie, co wiąże się z wygrzewaniem? Absorbowanie promieniowania UV.
Tym sposobem docieram do ciekawej sprawy wyglądu naszego dzisiejszego gatunku, ponieważ kolory mogą znacznie się różnić na poszczególnych zdjęciach i to nie za sprawą Photoshopa. Teoretyzuje się, że czas absorbcji światła UV lub sposób jego filtracji w miejscach zacienionych mają wpływ na barwy Abronia graminea. Z reguły zielone, potrafią one zyskiwać piękne, niebieskawe kolory, idealnie podkreślające smukłość sylwetki i oczy.
I co, myślicie, że już wam wszystko powiedziałam? Ależ najlepsze zostawiłam na koniec.
Po uważnych i poważnych badaniach stwierdzono bowiem, że cały rodzaj Abronia należy do rodziny Anguidae, czyli padalcowatych!
Nasze europejskie padalce muszą być dumne, że mają takiego krewnego w Ameryce.
Źródło: iNaturalist
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłała Aleksandra Królak.