Dzisiaj hasło właściwie ostatnie, również podsunięte przez Annę Gumowską. Pamiętacie tego niesamowicie czarnego kuraka sprzed kilku tygodni? Ayam Cemani reprezentował genetyczną hiperpigmentację, skutkującą bardzo czarnymi nie tylko piórami, ale praktycznie wszystkimi tkankami.
Pigment to rzecz całkiem ciekawa. Otóż, kiedy pigment się odkłada w jakiejś komórce czy też tkance, będzie ona zyskiwać ciemniejszy kolor. To właśnie melanizm i wszystko ma sens, ale dlaczego przemysłowy?
Nietrudno zauważyć, że gdzie pojawia się przemysł, pojawiają się zanieczyszczenia. W unoszących się w powietrzu zanieczyszczeniach występują różnorodne związki, jedne bardziej szkodliwe od drugich, na przykład związki siarki. Związki siarki szczególnie destrukcyjnie działają na porosty, delikatne stworzonka zbudowane z grzybów i roślin. Porosty są fanami czystego powietrza, obrastania drzew i ładnych kolorów – bez tego pierwszego czynnika porostów nie mamy w ogóle. Drzewa nie są więc pokryte kolorowymi plechami, całkowicie dominuje więc ciemna kora.
Gdy jest się ćmą, lepiej się chować, nie ma co kogoś oszukiwać o jakiejś motylej odwadze. Tylko jak się chować, kiedy jesteś jaśniutki, a całe otoczenie jest ciemne. Proste, trzeba po prostu ściemnieć.
Znaczy, może to trochę mniej proste, bo produkcja pigmentów skórnych wiąże się z różnymi procesami biochemicznymi. Upraszczając jednak, możemy uznać, że to stosunkowo proste rozwiązanie – od czasów rewolucji przemysłowej minęło już naprawdę sporo czasu i swoje krótkie życia wypełniło już kilkaset pokoleń różnych owadów. Ciemniejsze osobniki miały przewagę (bo nie zostawały zjedzone!), przekazywały więc swoje geny magazynowania i produkcji pigmentu potomstwu. Z następnego pokolenia również ciemniejsze osobniki miały lepsze szanse na przeżycie i rozród, znowu przekazywały więc geny i tak dalej.
I tym sposobem rewolucja przemysłowa dała nam nie tylko masową produkcję i rozwój gospodarczy, ale także naprawdę, ale to naprawdę ciemne ćmy.
Melanizm przemysłowy

Opublikowano wWakacyjny Kurs Edukacyjny