Zabieramy się za tematy ekologiczne, to zacznijmy może od tego, czym jest biom. Biomy o całkiem spore obszary z konkretnym klimatem oraz składem roślinnym i zwierzęcym. Niczym produkty w supermarkecie, biomy na różnych kontynentach będą podobne, ale nie całkowicie identyczne.
Podziałów biomów jest niemalże tyle, co ekologów. Ja pójdę w kierunku nieco szkolnym, skupiając się przede wszystkim na naszych odjechanych zwierzątkach – aczkolwiek od roślin nie ucieknę.
Zaczynają od biomów „najzimniejszych”, mamy tundrę. Jest w niej, uwaga, zimno. Ponieważ z roślin przeważają niskie krzewinki oraz mchy i porosty, zwierzakom wyżyć tutaj trudno. Oprócz reniferów, które z całą pewnością w konsumpcji mchów przodują, występują również liczne drobne ssaki, takie jak lemingi, zające czy lisy. No i jeszcze są piżmowoły arktyczne, czyli te woły, co były w Epoce Lodowcowej. Takie fajne mięciutkie 400 kilogramów. Nic tylko głaskać.
Jak skończyliście już głaskać naszego piżmowoła, to wpadajcie do tajgi. W tajdze jest odrobinkę cieplej, mamy już nawet lasy iglaste z ptakami, niedźwiedziami, borsukami i całym tym wesołym, kręgowym towarzystwem. Z bezkręgowców mamy za to waszych ulubieńców – komary. Chociaż pojawiają się na bardzo krótki czas, są wyjątkowo liczne i wyjątkowo nieznośne. Nie będę zagłębiać się w to dalej, po prostu zaufajcie mi na słowo i nie wybierajcie się do tajgi latem.
W lecie o wiele fajniej jest w lasach strefy umiarkowanej! Ale chyba nie muszę was przekonywać. Tutaj mamy już wszystko, nie tylko ssaki czy ptaki, ale też gady i płazy, zdecydowanie więcej „robali” i dosyć nam znane środowisko naturalne.
Roślinność typu śródziemnomorskiego (zwana również makią) jest może części z was znana z wakacji w Grecji czy Chorwacji. Oliwki czy figi to całkiem przecież przyjemne rośliny, kojarzące się z górzystym terenem i miłymi widokami podczas urlopu. Fauna wydawać się może trochę dziwna, bo mamy tutaj daniele, muflony czy koziorożce. Oczywiście nie może zabraknąć gryzoni czy nietoperzy!
Stepy są nie tylko akermańskie, ale określać można je oczywiście jako morza traw. Rzadkie, pojedyncze drzewa nie będą dawały szczególnie dużo schronienia czy miejsc do ukrywania, lepiej więc być małym i ukrywać się w wysokich roślinach zielnych. Ewentualnie można szybko biegać, jak dzikie konie i gazele. Albo latać, jak liczne ptaki drapieżne polujące na liczne gryzonie. Nic, tylko być jakimś wilkiem spokojnie podróżującym w tym oceanie roślin.
Sawanny można powierzchownie uznać za tereny stepowe, ale nie dajcie się zwieść! Jest tutaj o wiele bardziej sucho, a drzewa występują częściej i w większych formacjach. To chyba również ulubione środowisko dla producentów filmów przyrodniczych, są tutaj przecież surykatki, słonie, żyrafy i zebry. Ale nie dziwię się, kto nie lubi tych odjechanych zwierzaków?
Pustynie jakie są każdy widzi. W większości piaszczyste, pełne skorpionów i węży oraz ogólnie człowiekowi nieprzyjazne. Bardzo słabe owady nie sprzyjają również roślinności, zawężając znacznie możliwości występowania fauny. Daje to nam jednak mnóstwo odjechanych gatunków przystosowanych do tych warunków, a to zdecydowanie wychodzi na plus!
Dochodząc już do końcóweczki, przedstawiam wam wilgotne lasy równikowe. To jedne z najbardziej bioróżnorodnych biomów, pełne owadów, żab, kameleonów i małp. Nic, tylko być biologiem takich środowisk z niekończącymi się źródłami okazów. Nie to co jakieś tundry, tfu.
Na koniec muszę wspomnieć bezapelacyjnie i biomach wodnych. W końcu 71% naszej planety to woda! Mamy różne biomy wodne, mniej lub bardziej produktywne, słone, słodkie, podziemne… rozpisywać się można bez końca. Dominować będą tutaj ryby, bezkręgowce i ptaki – właściwie te wszystkie odjechane organizmy z umiejętnościami bioluminescencji i przerażania samym wyglądem. Po prostu świetnie!
Mam nadzieję, że dotrwaliście się do tego momentu tej szalonej, ekologicznej podróży. Do następnego razu!