Można powiedzieć, że to odrobinę przeciwieństwo opisywanej wczoraj konwergencji. O ile w konwergencji różne zwierzęta posiadały tę samą cechę, w dywergencji te same zwierzęta wykształcą różne cechy. Jak to działa? Wyobraźmy sobie ewolucję ssaków. Oraz wyobraźmy sobie też nietoperza, delfina, zebrę i oposa. Wszystkie karmią swoje młode mlekiem, posiadają korę nową w mózgu i trzy kosteczki słuchowe. Różnią się jednak znacząco, nie tylko w rozmiarach i środowiskach życia.
Chociaż wszystkie z wymienionych zwierząt pochodzą od „jednego” przodka, każde z nich posiada inne cechy. W uproszczeniu, uznajmy, że najbliższy rozmiarem i wyglądem względem przodka ssaków będzie opos. Opos (dydelf wirginijski) to zwierzę znane z grzebania w śmieciach i przypominające kota po zbyt dużej porcji grzybów halucynogennych. Nie da się jednak ukryć, że dla oka, daleko mu do zebry, a jeszcze dalej do delfina.
Wynika to po części z faktu nierównomiernego rozmieszczenia zasobów. Jeśli uznamy, że taki odpowiednik oposa był naszym przodkiem, oznacza to, że miał dostęp do pożywienia znajdującego się przede wszystkim na ziemi, ewentualnie na co niektórych drzewach. Było więc teoretycznie mnóstwo niedostępnego pożywienia, na przykład liczne owady latające czy pływające odpowiedniki współczesnych ryb. Potomkowie tego ewolucyjnego oposa rozdzielali się coraz bardziej i bardziej, przystosowując do różnych środowisk. Potomkowie tych potomków również rozdzielali się, aby uzyskać jeszcze lepszy dostęp do zasobów środowiska. Tworzyły się więc nowe, coraz bardziej odmienne od przodka grupy zwierząt, zajmujące zróżnicowane środowiska i korzystające ze wszelkich źródeł pożywienia. Gdzieś w międzyczasie pojawiły się naczelne i teraz wy jesteście za ekranem, nie dowierzając, że możecie być spokrewnieni z takim kotem na sterydach jakim jest opos.
Ale cóż, rodziny (ewolucyjnej) się nie wybiera.
Dywergencja

Opublikowano wWakacyjny Kurs Edukacyjny