Ten jedyny przedstawiciel rodzaju Gypaetus nie jest ani orłem, ani sępem. Nie do końca jest w sumie także brodaty. Zdecydowanie ma jednak coś z wszystkich tych cech.
Dostojność orła, sępie nawyki żywieniowe i czarna nasada dzioba, teoretycznie wszystko się zgadza. Nasz Gypaetus początkowo uważany był za sępa atakującego owce, obserwowano go jednak przy zwłokach różnorakich zwierząt. Rzekomo miał je porywać prosto z pastwisk, tak samo jak cielęta a nawet dzieci. Prawdziwa dieta tego nieszkodliwego ptaka opiera się jednak na kościach. W przeciwieństwie do zwyczajnych sępów, wcale nie wyskubuje on mięsa. Wysysa szpik kostny z drobnych, rozbijanych potężnych dziobem kości lub (co większe) kości zrzuca z dużej wysokości, prowadząc do ich rozłupania. Kiedy nie ma apetycznych kości w pobliżu, jest również w stanie zrzucić w przepaść dowolne duże zwierzę.
Duże zwierzę nie jest problemem, jeśli nasza rozpiętość skrzydeł to prawie trzy metry. I jeśli ogólnie jesteśmy dosyć… przerażający z twarzy. Znaczy dzioba. Ale wiecie, o co chodzi.
Autor: Raoul Feignoux
Dzisiejsze odjechane zwierzątko nadesłał Wiktor Wagner.