Menu Zamknij

Channichthyidae – Bielankowate

Nie, w tej łacińskiej nazwie nie ma literówki ani błędu. Nazwa tych ryb jest dziwaczna, jednak nie aż tak dziwaczna jak one same. Bielankowate to jedyne kręgowce, które nie posiadają jednej rzeczy, lecz jakże istotnej, ważne i niezbędnej.
Hemoglobiny.
O nie, powiecie. Ona wciska nam kit. Nie da się żyć bez hemoglobiny, ona transportuje tlen, nie da się żyć bez tlenu. I generalnie to macie rację, nie da się żyć bez tlenu. Bielankowate jednak świetnie radzą sobie bez hemoglobiny. Pozbawiona łusek, cienka skóra umożliwia bonusową wymianę tlenu bez angażowania skrzeli, a niska temperatura otoczenia pozwala na utrzymanie wysokiej rozpuszczalności tlenu we krwi (przy wzroście temperatury rozpuszczalność gazów maleje!). Dodatkowo, ogólna niska aktywność metaboliczna powoduje zmniejszone zapotrzebowanie na tlen całego organizmu. Bielankowate się więc nie przemęczają, a jeśli już, to przynajmniej wykorzystują swoje powiększone i silniejsze serca.
Nie do końca wiadomo, dlaczego nasze dzisiejsze gwiazdy nie wytwarzają hemoglobiny. Ewolucyjnie, robiły to kiedyś, o czym świadczą pozostałości w kodzie genetycznym. Brak hemoglobiny i wiążący się z tym brak erytrocytów odpowiadają za zmianę właściwości krwi i tym samym stosunku rozpuszczalności tlenu w osoczu. Rekompensata jest jednak tylko częściowa i ogólnie, bielankowate są gorzej przystosowane do życia gdziekolwiek niż ich hemoglobinowi krewni.
Być może biedactwa znalazły się po złej stronie ewolucji. No żyją, ale co to za życie…

Autor: Bill Baker
Dzisiejsze odjechane zwierzątko zostało nadesłane przez Mateusza Bagińskiego.

Opublikowano wRyby

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.