Ostatnio była owieczka, dzisiaj czas na króliczka!
A właściwie to nie króliczka, a nagoskrzelnego ślimaka zamieszkującego wody południowej Azji. Jego urocze, a całkiem imponujące uszka to jego chemoreceptory, pozwalające odbierać bodźce z otoczenia – nie da się zaprzeczyć, że oczu tutaj nie ma. Z kolei uroczy ogonek to właśnie nagie skrzela, a czarne „włoski” na całym ciele to najprawdopodobniej kolejne receptory otoczenia. Całość tego śmiesznego ślimaczka może faktycznie przypominać króliczka, przynajmniej poza dietą. Jorunna parva jest całkowitym fanem toksycznych dla innych zwierząt gąbek przez co same są toksyczne. Nie głaskajcie więc żadnego z kolorowych (prawdopodobnych kilkunastu gatunków) morskich króliczków.
Źródło: MaxiSciences